Śladami legendarnego hrabiego Drakuli

W dniach 25.08-30.08.2015 członkowie i sympatycy Regionu IPA Jastrzębie Zdrój zapakowali swoje tobołki i z pewną dozą niepewności ruszyli w trasę kierując się na południe Europy wprost na tereny niegdyś zamieszkiwane przez legendarnego harabiego Drakule.

Transylwania a w zasadzie sama Rumunia do momentu przybycia na miejsce większości z uczestników kojarzyła się z czymś zaściankowym, brudnym i nieokiełznanym turystycznie. Cóż za zdziwienie ogarnęło uczestników, kiedy to wyprawa dotarła do pierwszego punktu wyprawy miejscowości Cluj-Napoca, poza czystością miasta, piękną zabudową i mnogością idealnie zachowanych zabytków a także nieopisaną życzliwością miejscowej społeczności pierwsze stereotypy dotyczące Rumunii i jej mieszkańców zaczęły się kruszyć.

Przerwa na kawę krótkie zwiedzanie starówki i czas ruszyć w kierunku kopalni soli niczym nie ustępującej naszej Wieliczce. Tudra, bo taką nazwę nosi miejscowość, w której usytuowana jest kopalnia była miejscem pobytu ekipy filmowej prosto z Hollywood, bowiem właśnie w kopalni kręcone były sceny do dobrze znanego z dużego ekranu Batmana. Sama kopalnie, cóż tu dużo mówić, rewelacja, widoki nie do opisania a osoby, które tego nie widziały powinny się tam wybrać, gdyż słowa i zdjęcia nie oddadzą uroku tego miejsca.

Kierując się do miejsca pierwszych noclegów wioski Rimetei nikt z podróżujących nie potrafił sobie wyobrazić zakwaterowania w rumuńskiej agroturystyce. Słyszalne głosy niepewności, a cóż nas tam zastanie, gdzie będziemy spali i jakie warunki zastaniemy na miejscu. Kiedy autokar zatrzymał się przed wysoką drewnianą bramą prowadzącą do miejsc zakwaterowania nikt nie wiedział czego można się spodziewać. Łoooł kiedy jako jeden z pierwszych zobaczyłem swój pokój. Brak słów pochwały klimatyczne wnętrza rewelacyjny widok wprost na skałę Szeklerów urok zachodzącego słońca i gorące i serdeczne powitanie gospodarzy. Poraz kolejny trzeba by było powiedzieć kto nie był w życiu by nie uwierzył,gdyż do tej pory większości z nas Rumunia kojarzyła się z biedą, brudem i żebrzącymi ludzmi -nic bardziej mylnego.

Po zakwaterowaniu przyszedł czas na integrację i zawieranie nowych znajomości wśród rewelacyjnych widoków okalających jedną z najpiękniejszych wiosek Rumunii Rimetei. Po zregenerowaniu sił kolejnego dnia przyszedł czas na aktywność fizyczną. Grupa zdobywców pokonała strome zbocza góry Szeklerów wspinając się na wysokość 1129 mnpm. Kilkugodzinna wyprawa szlakami turystycznymi niejedną osobę pozbawiła sporej ilości elektrolitów,które koniecznie musiały zostać uzupełnione po powrocie do miejsc zakwaterowania a tym samym przyczyniły się do integracyjnych spotkań i wymiany wrażeń z dotychczasowego pobytu.Dwudniowy pobyt w gospodarstwie agroturystycznym Lewente,bo tak na imię miał jej właściciel dobiegł końca. Oj szkoda było wyjeżdzać.
Ruszyliśmy w kierunku miejscowości Sighisoara miejsca w którym to urodził się najsłynniejszy z wampirów hrabia Drakula. Malowniczy rynek czyste zadbane uliczki i mnogość zabytków było powodem kolejego miłego rozczarowania i zaskoczenia. Na usta ciskały się słowa czy aby na pewno jesteśmy w Rumunii. Kilkugodzinny pobyt w miejscach przypominających paryski Montmartre dobigł końca. Nastał czas powrotu do hotelu a tym samym przejazdu do miejscowości Sibiu stolicy Saksonii Siedmiogrodzkiej. Wspaniały rynek miasta niepowtarzalny klimat trwającego festynu średniowiecznego występy artystyczne były rewelacyjnym uzupełnieniem zwiedzania zabytków i pobytu w mieście które w 2007r było Europejską Stolicą Kultury. Po kolejnej nocy przeznaczonej na regenerację sił nastał czas kolejnej górskiej eskapady. Ruszyliśmy w kierunku pasma południowych Karpat Gór Fogarskich znanych między innymi z niesamowitej trasy wiodącej na szczyt dobrze znanej wielbicielom angielskiego programu TOP GEAR. Strome zbocza,urwiska jazda przy krawędzi kilkutonowym autokarem niejednej osobie zapierał dech w piersiach. Strach został wynagrodzony po wyjeździe na wysokość 2000mnpm.Można by powiedzieć niczym w reklamie kart kredytowych kupić można wszystko jednak widok jaki zastaliśmy na górze był bezcenny. Krystalicznie czyste jeziorko Balea Lac,rozciągające się szczyty Karpat okalające miejsce postoju i powietrze niczym z komory tlenowej,no cóż kolejne miłe zaskoczenie którego nikt się nie spodziewał. Kilkugodzinny pobyt na łonie natury dobiegł końca nastała pora powrotu do hotelu ostatni wypadu na malowniczy rynek Sibiu,ostatnie zakupy i wypoczynek przed powrotem do domu.

Mimo kilkunastogodzinnej podróży i zmęczenia gra była warta świeczki. To co widzieliśmy to czego doznaliśmy i osoby które poznaliśmy wynagradzają wszystkie trudy podróży. Teraz jestem pewien Rumunia to piękny kraj zamieszkiwany przez sympatycznych,pełnych ciepła ludzi. To co widziałem i przeżyłem uświadamia mnie w przekonaniu że warto tam wrócić.

Tomasz Grzonka

Cron Job Starts