„Dezubekizacja” – nie bronimy przestępców i oprawców ale…

W cieniu dyskusji nad sposobem uchwalenia w grudniu 2016 r. ustawy budżetowej przeszła kwestia sposobu głosowania nad drugą z ustaw tzw. deubekizacyjną.

 

Pominę ogrom wątpliwości prawnych oraz zastrzeżeń dotyczących procedury głosowania nad tą ustawą, a zajmę się innymi wątpliwościami które mi się nasunęły. Od razu też zaznaczam, że mnie ta ustawa nie dotyczy, więc powinienem właściwie głęboko odetchnąć, napić się piwa i rozkoszować myślą, że g ...(uzik) mnie to obchodzi.
Uzasadnieniem dla wprowadzenia tej ustawy, jest hasło „w imię sprawiedliwości społecznej”. Jakiej sprawiedliwości? Na czym polega sprawiedliwość, która zabiera emeryturę obywatelowi z 26 letnim stażem służby w RP za to, że miesiąc pracował w służbie, którą ustawodawca uważa za „niesłuszną”? Wyczytałem w wywiadzie z Prezydentem RP, że jedną z przesłanek wycofania reformy emerytalnej i przywrócenia poprzednich progów wiekowych był fakt, że skoro pracownik podejmując kiedyś pracę umawiał się z państwem, że pójdzie na emeryturę w wieku 65 lat to zmiana tego warunku, po pierwsze jest złamaniem umowy, a po drugie powoduje, że prawo działa wstecz. Hm. To ciekawe, bo w przypadku grudniowej ustawy, zabiera się emerytury nie dlatego, że ktoś coś złego zrobił, popełnił przestępstwo czy też przewinienie, ale dlatego że tak uznał ustawodawca. Co więcej, tym FUNKCJONARIUSZOM, przedstawiciel tego samego państwa już kiedyś powiedział „nie zrobiłeś nic złego, pełnij służbę dla tego kraju”, a po ponad 25 latach inny przedstawiciel tego samego państwa mówi „zaszła drobna pomyłka, lata służby dla tego państwa możesz sobie włożyć, zabieramy ci emeryturę”. I tu jakoś nie ma problemu, że prawo działa wstecz.
Jednym z argumentów używanych przez zwolenników tej ustawy jest to, że oprawcy i zbrodniarze nie mogą dostawać więcej niż ich ofiary. A ja się zastanawiam, kto dał im prawo mówienia o innych osobach oprawcy, zbrodniarze, mordercy, bez wskazania indywidualnej odpowiedzialności tych osób?!
Nie sposób zaakceptować sytuacji, kiedy okazuje się, że wielu z tych, którzy głosowali „za” ustawą, sami mają szczególnie niejasną przeszłość. No cóż. Oni są dziś dobrzy. Trzeba sobie jasno powiedzieć. Ta ustawa ma wymiar wyłącznie polityczne. Bije na oślep w ludzi, którzy są takimi samymi obywatelami tego państwa jak ci którzy tę ustawę uchwalili. Co więcej, można śmiało powiedzieć, że bardzo wiele osób których ta ustawa dotknie pod względem moralnym jest lepsza niż ci którzy ją uchwalili.
Tym, którzy wierzą, że chodzi tylko o sprawiedliwość chciałbym zwrócić uwagę na jeden fakt. Ci funkcjonariusze SB, którzy popełnili przestępstwa, zostali wydaleni ze służby i skazani wyrokami sądowymi a następnie podjęli pracę w „cywilu”, będą dziś mieli emerytury, choć dopuścili się przestępstw potwierdzonych wyrokami sądowymi (np. zabójcy księdza Popiełuszki). Ci którym nie można nic zarzucić, którzy pełnili służbę dla państwa przez ponad 25 lat z narażeniem zdrowia i życia (śmieszy zapis w tej ustawie, że minister może „ułaskawić” tych którzy pełnili służbę z narażeniem życia, a jak ją można pełnić bez narażania zdrowia i życia???), takiej emerytury zostaną pozbawieni. To jest sprawiedliwość społeczna?!
Nie ma nawet ochoty tego komentować.
W tej całej dyskusji brakuje mi również jednoznacznego podkreślenia, że NIKT, bez względu na piastowane stanowisko, nie ma prawa poniżać, wyzywać bądź obrzucać epitetami funkcjonariuszy państwowych tylko dlatego, aby uzasadnić potrzebę wprowadzenia „chorej” ustawy. Jak można mieć zaufanie do państwa, jeśli jego najważniejsi urzędnicy używają tak obrzydliwej argumentacji? Wprowadzając ustawę deubekizacyjną ustawodawca sięgnął do najgorszych metod, stygmatyzując jednych jako tych złych i pokazując że trzeba im coś zabrać i ukarać ich. W ten sposób dzieli się społeczeństwo na to gorsze i lepsze, to którym się należy i to którym się nie należy? A skąd wiemy komu się nie należy? Nie musimy tego wiedzieć, to nam powie ustawodawca. On wie przecież najlepiej. W końcu w dużej mierze ma „osobiste doświadczenia” więc dokładnie wie jak to było.
Każdy człowiek ma przypisaną godność i nikt nie ma prawa jej naruszać! Nawet osoba oskarżona o najcięższe zbrodnie nie może być nazywana przestępcą dopóki nie zapadnie prawomocny wyrok sądu. Na jakiej więc podstawie wrzuca się tysiące ludzi do jednego worka nazywając ich oprawcami, esbekami, itd.?! Jak to możliwe w XXI wieku?
Dostrzegam również niesamowity brak konsekwencji w działaniu. Jeśli uznać wojsko, milicję obywatelską i inne służby przed 1989 r. za organizacje przestępcze to przecież komuś one służyły. Dlaczego karze się tylko wykonawcę? A gdzie ci którym te służby służyły. Przecież ktoś musiał wydawać polecenia, wskazywał kierunki działania, itd. Gdzie te tysiące osób które należąc do partii czerpały z tego profity? Gdzie prokuratorzy i sędziowie, których głównym zadaniem była ochrona ówczesnego ustroju? Tutaj dopiero byłyby oszczędności dla budżetu! A przecież to nie wszystko.
Dlaczego sankcjami nie dotknąć nauczycieli historii? Zamiast uczyć patriotyzmu wpajali nam do głów „obrzydliwą” ideologię, sprowadzając nas na manowce. Czyż nie powinni ponieść kary? A gdzie dyrektorzy hut, kopalń i innych zakładów, gdzie inżynierowie, którzy realizując wieloletnie plany, wznosząc mosty, drogi, szpitale, budowali ówczesny ustrój? Czyż nie powinni ponieść kary? Gdyby sabotowali pracodawców, robili „fuszerki”, system by upadł. A oni go wspierali słowem i czynem.
Gdzie są wszyscy ci, którzy pisali prace dyplomowe, magisterskie, doktoranckie o wyższości socjalizmu nad kapitalizmem w różnych jego odmianach? To bardzo pobieżny „rachunek sumienia”, ale jestem przekonany, że gdyby rzetelnie „rozliczyć” przeszłość to przynajmniej kilku milionom Polaków dałoby się „coś” urwać z renty bądź emerytury. To dopiero byłaby ogromna szansa na załatanie dziury budżetowej.
Jest jeszcze jedna kwestia. Kto da dzisiejszym funkcjonariuszom gwarancję, że za kilka lat „nowy” ustawodawca, między 4 a 5 kuflem piwa nie dojdzie do wniosku, że właściwie ci którzy służyli w latach (.....) to przestępcy i należy odebrać im przywileje. Nie ma na to wyroku sądowego? Nie szkodzi, uchwali się przecież ustawę. Skąd wiemy, że nie dotknie to wówczas nas? Państwo da nam taką gwarancję? Nie łudźmy się, właśnie pokazało jak traktuje funkcjonariuszy.
Zastępowanie wyroków sądów politycznymi ustawami, choć nosi pozory praworządności jest całkowitym BEZPRAWIEM! Karuzela poszła w ruch, więc ciąg dalszy „zabawy” pewnie nastąpi niebawem.
kamani

Cron Job Starts